poniedziałek, 3 lutego 2020

Co zrobić z czasem wolnym?


Jak pisał przed laty Jan Pięta w publikacji "Pedagogika czasu wolnego": ,,Społeczeństwa rozwinięte charakteryzują się ciągłym wzrostem ilości czasu wolnego. Stwarza to wiele nowych problemów społecznych, z których problemem podstawowym jest konieczność przystosowania się człowieka do nowych warunków cywilizacyjnych".1 


Jan Pięta, rozwijając dalej swoją myśl, pisze o konieczności stworzenia dwóch rodzajów zadań, które miałyby kontekst pedagogiczny podczas organizowania czasu wolnego dla dzieci i młodzieży – profilaktycznych i kreacyjnych. Zadania profilaktyczne mają na celu eliminowanie oraz minimalizowanie niekorzystnych zjawisk, natomiast kreacyjne "dostarczałyby inspiracji i zaprawiałyby do twórczych poszukiwań wzorów zachowań wolnoczasowych, zdobywania większego mistrzostwa, osiągania wyższych sprawności i realizacji wartości wyższego rzędu."2 
Wrocław, rok 2020. Powoli zbliża się wiosna, czas sprzyjający młodzieży do wyjścia na boisko po szkole, do spotkania się z paczką przyjaciół. Przechadzając się po osiedlach, nie widać grup młodzieży. Zaginęły? Nie – przeniosły się w świat wirtualny, młodzi ludzie spędzają czas przed komputerami, tabletami, czy iphone'ami. To pierwsza część młodzieży. Druga część – dzieci zamożniejszych, ambitnych rodziców – spędzają czas na rozmaitych zajęciach dodatkowych. Minęło sto lat, a sposób spędzania wolnego czasu przez dzieci i młodzież całkowicie się zmienił. "Dziś od początku edukacji zwraca się uwagę na umiejętność praktycznego posługiwania się komputerem i już w pierwszej klasie szkoły podstawowej realizowany jest program służący zapoznaniu uczniów z jego elementami i obsługą. Również w pierwszej klasie wprowadza się język obcy, najczęściej angielski. Coraz więcej dzieci uczy się dodatkowo jeszcze jednego języka. "Wyścig szczurów" narzuca rodzicom presję stworzenia dzieciom jak najlepszego życiowego startu. (...) Wiele dzieci ma wypełnioną dodatkowymi zajęciami prawie każdą chwilę. Jeśli pozostaje im trochę czasu na zabawę, to często ona również jest przez rodziców dokładnie zaplanowana. Wyjątkowo pozostawione samo sobie, dziecko siada przed komputerem lub telewizorem – nie wie, jak inaczej można spędzić wolny czas."3
Czy są sprawdzone sposoby, aby to zmienić? Są, ale niestety - rodzic, jako podstawowy wychowawca dziecka, musi poświęcić dla niego swój czas. Tak, praca, obowiązki, zakupy, odpoczynek.... Ale znajdą się też w tygodniu "film", "mecz", "wyjście z kumplami"... Może warto je zastąpić spotkaniem z dzieckiem? Wszystko zależy od priorytetów... To od rodzica zależy, czy pozwoli spędzać dziecku czas przed ekranem, czy też zabierze go w ciekawe miejsca, aby pokazać kawałek świata!

Michał Pałamarz-Podgórny
---------
1Jan Pięta, Pedagogika czasu wolnego, AlmaMer, Warszawa 2008, s.185
2Tamże, s.186
3Monika Maciejowska, Jakie są zuchy? w: red. Emilia Kulczyk-Prus, Anna Wittenberg W krainie zabawy, Wydawnictwo Marron, Łódź 2013, s.13

niedziela, 19 stycznia 2020

Po co ten ojciec...

Nasi ojcowie i dziadkowie często wychowywali się bez ojców, którzy zginęli podczas wojny, albo wojna ich zmieniła, albo po II wojnie światowej zostali uwięzieni. Kolejne pokolenie wzrastało z ojcami, którzy jednak często byli podporządkowani systemowi, który do 1989 roku był w Polsce. Po 2000 roku mówiono o sierotach związanych z emigracją zarobkową, gdy ojcowie wyjeżdżali zarabiać za granicą. Obecnie coraz częściej spotykamy sytuację "ojców korporacyjnych", których dzieci widzą co najwyżej przez godzinę dziennie, w weekend potrzebujących odpoczynku...


Ojcowie nie są jedynie ważnymi ludźmi, ale absolutnie niezbędnymi dla istnienia silnych rodzin. Korzysta też na tym społeczeństwo. Bez ojców rodziny rozpadają się, a ich członkowie cierpią psychicznie. Dorastające bez ojców dzieci mają potężne braki, które będą nękały je przez całe życie. Posiadanie ojca to nie luksus - ale oczywista oś życia codziennego. Ojciec jest niezbędny w pozytywnym rozwoju swoich dzieci. Usunięcie ojca z rodziny oznacza uderzenie w przyszłe pokolenia.... To są fakty, które mają miejsce w Polsce od dziesięcioleci.... Nie będziemy tu rozstrzygać, co jest tego przyczyną.

Ojcowie wpływają na chłopców. Chłopcy, którzy doświadczają braku ojca mają trudności ze znalezieniem równowagi pomiędzy męską asertywnością oraz samoograniczeniem. O wiele trudniej jest im nauczyć się samokontroli. Mają też problem z osiąganiem satysfakcji. Szczególnie wychodzi to w okresie dojrzewania oraz osiągania samodzielności.

Ojcowie wpływają na dziewczęta. Dziewczęta, które nie mają ojców, mają większe prawdopodobieństwo na to, że zawrą niezdrowe związki z mężczyznami w dorosłym życiu. Częściej w młodym wieku stają się rozwiązłe seksualnie. Pozytywna obecność ojca może mieć duży wpływ na studenckie i zawodowe osiągnięcia dziewcząt.

Długofalowe studia rozpoczęte w latach 50-tych XX wieku pokazały, że dzieci, których ojcowie byli obecni i zaangażowani w ich opiekę, gdy miały 5 lat - stały się jako dorośli osobami bardziej empatycznymi. Dzieci, które doświadczyły więcej ciepła ze strony ojców, częściej miały lepsze relacje społeczne w wieku 40 lat. 

Są również badania, przeprowadzone w USA, które dowodzą, że relacje między ojcem a dziećmi są silniejszym determinantem późniejszych sukcesów bądź porażek dzieci w szkole i w relacjach przyjacielskich. Jest tak dlatego, ponieważ relacje ojciec - dziecko wywołują silne emocje u dzieci.

Tato, pamiętaj - masz ekstremalny wpływ na swoje dziecko! Nie zaprzepaszczaj tego!

Michał Pałamarz-Podgórny

środa, 13 lutego 2019

Zajęcia pozalekcyjne

Czekając z utęsknieniem na wiosnę oraz dając możliwość lepszego przygotowania się do biwaku potencjalnych zainteresowanych, dzięki kontaktowi z Centrum Kultury w Siechnicach, zostaną uruchomione zajęcia pozalekcyjne :)

Orientacja w terenie oraz budowa drewnianych konstrukcji to coś, co chłopców interesowało od setek lat. Obecnie niestety bardziej się interesują komputerami, ale trzeba to próbować zmienić. Kto nie próbuje - nie wygra!
W ofercie są również zajęcia z szyfrowania oraz z matematyki.

Szczegóły w zakładce "zajęcia pozalekcyjne".

poniedziałek, 26 listopada 2018

Warsztat dla ojców tato.net w Toruniu


 W dniach 28-29 grudnia 2018 roku (piątek wieczór i sobota) w Toruniu odbędzie się warsztat tato.net. Zbieramy chętnych panów :) 
dzięki dofinansowaniu koszt wyniesie około 40 zł dla tych, którzy szybko się zgłoszą. Dla pozostałych będzie to koszt 80 zł. Warto powiadomić znajomych. Więcej szczegółów podam zainteresowanym. 

7 sekretów efektywnego ojcostwa to nie nauka "jak być ojcem" ale pewna inspiracja do wprowadzenia czegoś nowego w relacji ojciec-dziecko. 95% uczestników warsztatu wychodzi zadowolonych. Warto poświęcić ten czas dla swoich dzieci!

Zapisy - proszę wysłać wiadomość na adres: pp.michal@gmail.com
Niższa cena za warsztat - wedle kolejności zgłoszeń.

Program i zapisy: http://tato.net/wydarzenia/torun/ 

środa, 23 maja 2018

Weekend Wojowników - wędrowców

W dniach 18-20 maja odbył się Biwak dla Ojców z Synami, podczas którego przemierzaliśmy lasy, łąki i pola malowniczych Kaszub. Wędrowaliśmy z Wejherowa, gdzie spotkaliśmy się w piątkowy wieczór, do Swarzewa.

Dotarcie z mapą na polanę, która okazała się podmokła, wybór miejsca, gdzie spędzimy noc, rozbijanie namiotów w ciemności, rozpalanie ogniska, wędrowanie po Lesie Darzlubskim, szukanie drogi, orientowanie się w kierunkach świata, wspólne przygotowanie obiadu, wreszcie - w niedzielne przedpołudnie dotarcie do celu! Słowem - WIELKA PRZYGODA!

Wyzwanie wspólnego wędrowania podjęło czterech ojców i czterech synów. Łatwo nie było, ale ojcowie w każdym trudnym momencie mobilizowali swych synów, pomagali ich i wspierali. Jednocześnie - nie było "odpuszczenia", trzeba było dojść do celu. W chwilach zmęczenia następowała krótka regeneracja sił, po kilku minutach ci, którzy byli najbardziej zmęczeni, odzyskiwali siły i ruszaliśmy dalej. W trudnych chwilach to tata jest tym, który ma być wsparciem dla syna. I tak było podczas naszego biwaku!

Efekt? Nikt się nie wycofał, wszyscy z uśmiechami na twarzach dotarli do celu - do Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polskiego Morza w Swarzewie, gdzie przywitały ich mamy, żony oraz rodzeństwo. Wszyscy z uśmiechami od ucha do ucha. Ojcowie (Krystian, Radek, Grzesiek i Michał) byli szczęśliwi, że dotarli do celu, synowie (Wojtek, Wojtek, Szczepan i Maks) - że dali radę, mamy/żony były dumne ze swoich mężczyzn, a rodzeństwo szczęśliwe z tego, że ich bracia wreszcie będą się z nimi bawić.  

Co zostanie w ich pamięci? Na pewno wspólne noce w namiocie, nauka rąbania siekierą (Szczepan już poprosił tatę o siekierę na Dzień Dziecka!), spotkane sarny i zające, piękne słońce, rozmowy i zabawy. Po dotarciu do celu wszyscy pytali, kiedy następna wędrówka :)

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Ojcowie - dawniej i obecnie...

Jak pisze Stanisław Kawula w publikacji "Wychowanie rodzinne w teorii i praktyce. Rozwój pedagogicznej orientacji familiologicznej" pod redakcją A.W. Janke: "Zdecydowana większość z nas przychodzi na świat, wychowuje się i podlega socjalizacji w rodzinie, pomimo istnienia innych alternatywnych form życia małżeńsko-rodzinnego. Z tego też względu człowiek jest ze swej natury istotą rodzinną. Brak rodziny odczuwany jest jako osamotnienie, wyobcowanie, osierocenie, czy degradacja społeczno-ekonomiczna."
Benjamin Spock w książce "O rodzicielstwie" zwraca uwagę, że wielu ojców może odczuwać niepokój z powodu poczucia braku pewności, że niezbyt wiele czasu poświęcają swoim dzieciom. Okazuje się, że często ojców niepokoi brak pomysłów na wspólną zabawę z dzieckiem. Tymczasem zamiast rozmyślać o tym jak ojciec może bawić się z dzieckiem, znacznie lepiej jest zastanowić się w jaki sposób wciągnąć dziecko w towarzyszenie ojcu w jego zajęciach.
Jak wykazuje w swoich badaniach dr Aldona Małyska z Wydziału Nauk Społecznych UWM - Ważnymi czynnikami, od których zależy bliskość ojca z dzieckiem są typ organizacji rodziny oraz sposób gromadzenia środków do życia. Związek ojca z dzieckiem jest tym bliższy, w im większym stopniu matka uczestniczy w zdobywaniu środków egzystencji dla rodziny. Bliskość ojca i dziecka jest tym większa, im mniej liczna jest rodzina i mniej występuje w niej tendencji poligamicznych oraz im mniej widoczne są wskaźniki patrocentryzmu. Pozycję ojca w rodzinie warunkują także czynniki społeczne i postęp naukowo-techniczny. Natomiast tym, co utrudnia ojcu pełnienie jego roli jest brak znajomości realiów świata, w którym obraca się dziecko (M.W. Poznańska 2004, s. 806).
Władza w rodzinie pochodzenia (105 badanych) badanych skupiona była przede wszystkim w rękach matek (41,1%). Kolejna grupa wskazań odnosiła się do sytuacji, gdy oboje rodzice podejmowali decyzję w ważniejszych sprawach rodzinnych (32,7%). Natomiast rodzin, w których najważniejsze było zdanie ojca wskazać można już znacznie mniej, a mianowicie tak opisywało wewnątrzrodzinne relacje 19,6% badanych. Dwie osoby opisały władzę w rodzinie jako należącą do rodziców i dzieci. Po jednej osobie spośród badanych przywoływało babcię, która „po odejściu ojca była faktyczną głową rodziny” oraz śmierć ojca w ich wczesnym dzieciństwie, co nie pozwoliło na określenie stosunków łączących rodziców (po 0,9%).
Badani charakteryzując swoje relacje małżeńskie (65 kobiet i 37 mężczyzn) wskazywali przede wszystkim, na to, że władza w ich rodzinie jest sprawowana przez oboje małżonków (28 mężczyzn i 42 kobiety). W przypadku badanych kobiet częściej (8 osób), niż w przypadku mężczyzn (1 osoba) pojawiało się wskazanie na współuczestniczenie we władzy rodzinnej także dzieci. Pozostałe osoby podkreślały własną decyzyjność (7 mężczyzn i 12 kobiet), bądź decyzyjność współmałżonka (1 mężczyzna i 3 kobiety).
Relacje panujące pomiędzy rodzicami określane były przez badanych w pięciu zaproponowanych im kategoriach odpowiedzi. Rozkład wskazań pojawiających się wśród respondentów przedstawiał się następująco: jako przeciętnie udane pożycie swoich rodziców określiło 26,2%, zbliżony odsetek wskazań pojawił się w odniesieniu do wyboru kategorii określającej związek małżeński rodziców jako raczej udany (24,3%). Kolejna grupa (19,6%) przy opisie wykorzystała kategorię „udane”. Kilkanaście osób określiło małżeństwo swoich ojca i matki jako „raczej nieudane” (11,2%) oraz „zdecydowanie nieudane” (16,8%). Pozostałe osoby podkreśliły, że nie są w stanie opisać relacji łączących ich rodziców, ze względu na zbyt szybki rozkład ich współżycia małżeńskiego, bądź stosunkowo wczesną śmierć rodzica. Jak można dostrzec badani w większości stosunki łączące ich rodziców opisywali przy użyciu określeń wskazujących na ich prawidłowy przebieg. Natomiast średnio co czwarty badany określał związki małżeńskie swoich rodziców jako nieudane. Małżeństwo swoich rodziców badani znacznie częściej określali jako udane, gdy problem uzależnienia od alkoholu w ich domu nie występował. Z kolei kategorie opisujące relacje rodziców jako nieudane częściej pojawiały, się gdy zjawisko to „trawiło” rodzinę. Zależność tych zmiennych okazała się istotna statystycznie (χ2= 64,368 df = 10 p.< 0,000). W rodzinach pochodzenia problem ten dotyczył przede wszystkim uzależnienia od alkoholu. Na jego występowanie wskazała ponad blisko jedna-trzecia badanych (30,8%). Jednak znacznie częściej (68,3%) badani odpowiadali, że problem ten w ich rodzinnym domu nie występował. Uzależnienia dotyczyły przede wszystkim ojców, rzadziej obojga rodziców, rodzeństwa i dziadków. Większość badanych osób nie udzieliła odpowiedzi na to pytanie, bądź określiła, że nie dotyczy ich ono.
Uzależnienia w rodzinie oddziaływały także na to, kto sprawował w niej władzę. W przypadku rodzin, których problem ten nie występował władza należała i sprawowana była przez oboje rodziców. W rodzinach z problemem alkoholowym (który dotyczył  przede wszystkim ojców) najważniejsze decyzje podejmowała matka. Częściej także ojcowie decydowali o losach rodziny, gdy problem uzależnienia od alkoholu w ich przypadku nie miał miejsca. Pomiędzy tymi dwoma zmiennymi występowała istotna statystycznie zależność (χ2= 67,591 df=12 p. < 0,000).
Dla porównania uzależnienia w rodzinie prokreacji osób badanych występują stosunkowo rzadko. Wśród badanych mężczyzn zaledwie dwie osoby wskazały na ten problem. Z kolei wśród kobiet siedem. W takiej sytuacji przede wszystkim siebie wskazywały jako osobę borykającą się z problemem uzależnienia od nikotyny.
Badani opisując swoje małżeństwo w większości sklasyfikowali je jako udane i raczej udane. Tak było w przypadku 35 mężczyzn i 51 kobiet. Pozostałe jednostkowe przypadki w grupie kobiet określały relacje łączące je z mężami jako przeciętnie udane (7 osób), raczej nieudane (4 osoby) i zdecydowanie nieudane (5 osoby). Natomiast wśród mężczyzn swoje małżeństwo w kategoriach przeciętnie udanego opisały 3 osoby, zaś nieudanego tylko 1 osoba.
Uczestnictwo w kulturze badani określali zazwyczaj jako częste, ale przede wszystkim dzięki szkole (31,8%). Inni odpowiadali, że w koncertach, seansach filmowych, czy teatralnych itp. uczestniczyli wspólnie z obojgiem rodziców (14%), rodzeństwem (10,3%), samodzielnie (7,51%), przede wszystkim z matką (5,6%). Pozostali wskazywali na ojców (2,5%), dziadków oraz kolegów i koleżanki (po 1,9%). Blisko jedna-piąta respondentów, biorąc pod uwagę czas, gdy przebywała w domu swoich rodziców (lata szkolne) uczestniczyła w kulturze rzadko (19,6%), bądź wcale (3,7%).
Badani mężczyźni i kobiety określając częstotliwość uczestnictwa ich dziecka w kulturze, wskazywali, że ma ono miejsce często wspólnie z obojgiem rodziców. Największa jednak grupa ojców i matek wskazała, że ich dziecko jest zbyt małe, stąd nie mogli się do tej kwestii ustosunkować.
Większość ojców – czytamy w literaturze – przyznaje, że nie potrafi pogodzić obowiązków rodzinnych, zawodowych i wychowawczych, czują się przytoczeni wymogami kariery zawodowej, swą nieumiejętnością postępowania z dziećmi, konfliktami z żoną i problemami, jakie mają sami ze sobą, dlatego wielu z nich uchyla się od pełnienia roli ojca (M.W. Poznańska 2004, s. 806).
Odpowiedzi udzielane przez badanych opisujące jak wiele czasu poświęcali im w dzieciństwie i latach szkolnych ich ojcowie podzielić można na trzy umowne grupy. Do pierwszej z nich należą ci ojcowie, którzy w ocenie swych dzieci przebywali z nimi, korzystając z określeń respondentów zbyt rzadkowcalezdecydowanie za małosporadycznie, albo ojciec ograniczał się do zarabiania pieniędzy, reszta była na głowie mamy (32 osoby). Drugą grupę tworzą ojcowie poświęcający swoim dzieciom bardzo dużo czasu, a w każdym razie wystarczająco dużo (9 osób). Tutaj wskazać można również ojców, którzy do pewnego wieku dziecka na przykład 10-12 lat poświęcali mu dużo czasu a potem coraz mniej (12 osób). Badani określali obecność swoich ojców jako bardzo rzadką: „może 24 godziny w ciągu 30 lat”, „kilka godzin w tygodniu”, „nie pamiętam takich chwil”, ale także częstą: „tata opiekował się mną na zmianę z mamą, gdy byłam mała”, „tata był zawsze obecny w moim życiu, choć nasze relacje nie były zbyt wylewne”, „tata był zawsze, gdy tego potrzebowałam”, „w zależności od moich potrzeb”, „wciąż jest niezastąpiony”, „dość dużo, więcej niż matka”, dużo, pomimo tego, że bardzo wiele pracował. Doceniłam to niestety dopiero po jego śmierci”, „ciężko pracował, ale nigdy nie odmówił mi, gdy go potrzebowałam”. Trzecią grupę tworzą ojcowie, którzy przebywali ze swoimi dziećmi kilka godzin dziennie (2-4 godzin – 9 osób oraz 6-8 godzin – 3 osoby), średnio po jedną godzinę w ciągu dnia (10 osób), popołudniami po pracy (3 osoby). W wielu przypadkach, zwłaszcza ojców z grupy trzeciej ale także tych, którzy kontakt ze swoimi ojcami mieli głównie w weekendy i wakacje, badani uzasadniali ich ograniczony czas ciężką, zmianową pracą zawodową.
Opisując czas poświęcany tylko dziecku, badani mężczyźni wskazywali na dużą wolę utrzymywania możliwie najbardziej zaangażowanych i intensywnych kontaktów. Największym ograniczeniem w ich przypadku, jednocześnie niemożliwym do przezwyciężenia jest praca zawodowa, wykonywana w systemie zmianowym, bądź wyjazdowa.  Przeciętnie ojcowie poświęcają swoim dzieciom kilka godzin dziennie, od 1 do 6 (8 badanych). Niektórzy bardzo mało, z powodu rozwodu i zamieszkiwania dziecka w innym, odległym mieście (2 osoby). W przewadze jednak badani chętnie przebywają ze swoimi dziećmi (14 osób). Tłumaczą to tak: „osiem godzin dziennie, bo lubię i praca mi na to pozwala”, „dużo, bo dziecko jest najważniejsze”, „maksymalnie ile mogę”, „cały czas po pracy, bo żona pracuje popołudniami”. Badane kobiety także wskazywały na pracę jako poważne utrudnienie we wzajemnych kontaktach ich partnerów z dzieckiem. Kilkanaście kobiet zaznaczyło, że ich mężowie poświęcają swoim dzieciom dużo czasu. Niestety porównywalna liczba badanych podkreśliła, że tego czasu swoim dzieciom ich mężowie poświęcają niewiele. Kolejną grupą są mężczyźni, którzy spędzają ze swymi dziećmi kilka godzin dziennie (od 1 do 3 godzin).
Porównując ze sobą dwie grupy ojców, trudno wskazać pomiędzy nimi jakieś zasadnicze różnice. W obu przypadkach mamy do czynienia z ojcami zaangażowanymi i obecnymi oraz takimi, którzy w życiu swych dzieci są nieobecni. Analogicznie wyjaśnieniem bardzo często okazywała się praca zawodowa. Niestety ojcostwo staje się w wielu przypadkach luksusem ekonomicznym i czasowym, na który nie każdego stać (D. Kornas-Biela 2001, s. 176).
Badania przeprowadzono w grudniu 2009 oraz styczniu 2010 roku metodą sondażu diagnostycznego. W badaniach wzięło udział 107 osób. Sondaż opierał się na zestawieniu stanowiska badanych w samoopisie – w przypadku mężczyzn oraz opisie męża – w przypadku kobiet, z opisem własnego ojca.